Dzisiaj się pakujemy. trochę żal zwłaszcza tych Hawajów, ale też już trochę tęsknimy za domem. Jak wszystko będzie dobrze to wylatujemy o godz. 21 a w piątek o 12 po przesiadkach w San Francisco i Frankfurcie meldujemy się na lotnisku w Katowicach. Ostatnie dwa dni były mniej intensywne, a bardziej nastawione na wypoczynek. Pojechaliśmy słynna drogą do Hana, której przejechanie jest atrakcją samą w sobie. Jedzie się przez tę część wyspy która jest porośnięta lasm deszczowym, a droga prowadzi nad skalistymi urwiskami i jest bardzo wąska i kręta i często przejeżdża się przez jednokierunkowe mostki. Na parkingach atrakcją jest zapierający dech w piersiach widok lub kąpiel w jeziorku pod wodospadem. A Wczoraj spędziliśmy cały dzień na plaży, najpierw nurkując z żółwiami przy naszym hotelu, a po południu na malowniczej plaży Kapalua oglądaliśmy rafę koralową. Krótkie podsumowanie i klika info praktycznych, może komuś się przydadzą. Przejechaliśmy na lądzie ponad 5000 km., Na Hawajach 400 km. Jeździ się dobrze. Amerykanie b. spokojnie prowadzą, nie warto przekraczać prędkości bo są wysokie mandaty. oznakowanie na autostradach w miastach jest takie sobie, więc trzeba b. Uważać. Parki Bryce i Zion prawie ze sobą graniczą więc przy odrobinie samodyscypliny można je zwiedzić w jeden dzień a zaoszczędzony czas przeznaczyć na Antylope Canion lub Monument Valley.Parkując w miastach nie wolno stawać przy krawężnikach w kolorze czerwonym bo to miejsce dla straży policji itp- mogą odholować auto. Ceny paliwa są trochę niższe od tych w Polsce ale za to ceny żywności są trochę wyższe, zresztą trudno przyzwyczaić się do tutejszych smaków nawet ogórki są jakieś inne, a reklamy fast foodów prześcigają się w tym kto więcej boczku i kotletów włoży do jednej bułki. Ludzie w Stanach są fantastyczni, życzliwi i uśmiechnięci, a krajobrazy zapierają dech w piersiach. Dziękujemy że byliście z nami, do zobaczenia w Polsce.