Wczoraj mieliśmy tylko jeden punkt programu: universal studios. Jest to wielki park rozrywki zlokalizowany w Hollywood, sąsiadujący ze studiami filmowymi, w których nadal powstają filmy. W USA szykuje się przedłużony weekend z racji 4 lipca, więc ludzi było mnóstwo. Do większych atrakcji czeka się czasami nawet do godziny, a sama atrakcja trwa ok. 5-10 min. Ale naprawdę warto. Przy wejściu dostaje się mapę z godzinami wejścia na większość pokazów. Z reguły wszystkie odbywają się w odstępach godzinnych, więc nie ma problemu z pominięciem któregoś z nich. Bilety zamówiliśmy i wydrukowalismy przez internet tu na miejscu w hotelu, bilety są imienne i kosztują 84 S od osoby.. I trzeba mieć ze sobą jakiś dokument, chociaż nam nie sprawdzali. Bilet na parking kosztuje kolejne 15 dol. Na terenie studio są restauracje i sklepy z pamiątkami, głownie związane z największymi produkcjami filmowymi, do nich tez nawiązują wszystkie atrakcje. Mamy tu Shreka, Transformersy, Park Jurajski, Mumie, Wodny Swiat itp. Nawet pałac Strachów ( zreszta naprawdę straszny) nawiązuje do kreconych w tej wytwórni horrorów. Podsumowując super zabawa na cały dzień. Na terenie parku wszędzie rozpylana jest delikatna zimna mgiełka, żeby nie było za gorąco, kręcą się animatorzy zaczepiajacy dzieciaki, chodzą przebrane postacie filmowe chętnie pozujące do zdjęć. Jedną z atrakcji jest przejazd wagonikami po całym filmowym studiu, oglądanie filmowych trickow i prawdziwych dekoracji filmowych, a wszystko z dużą dawką humoru i emocji, np. Wjechaliśmy do hangaru ze zbudowaną w środku stacją metra, a po chwili zaczęło się bardzo realistyczne trzęsienie ziemi, pękł sufit i z góry spadła na nas paląca się ciężarówka, a z bocznych korytarzy popłynęły ogromne ilości wody i oczywiście naszym wagonikiem zdrowo zatrzęsło. Ciekawy i zabawny jest tez pokaz tresury zwierząt i oczywiście historia przedstawiona w Wodnym Świecie, gdzie jeżdżą na wodnych skuterach, strzelają, a do wody wpada 'prawdziwy' zastrzelony samolot. Mocno zmęczeni i pozytywnie naladowani wróciliśmy do hotelu ok. 20. Dzisiaj dluga droga przed nami, ok. 470 mil na wschód-ruszamy do Flagstaff, by jutro zobaczyć Grand Canyon.